WIRTUALNE MUZEUM

Virtual Museum

Wirtualne Muzeum

Virtual Museum

Realizatorzy

Founders

Więcej

    Wyjazd do Anglii – 10 Pułk Artylerii Ciężkiej 2 Korpusu (10 PAC)

    Fragment książki kpt. Stanisława Mazia “Historia 10 Pułku Artylerii Ciężkiej na tle walk 2 Korpusu Polskiego w drugiej wojnie światowej 1941-1946”, Londyn 1981 r.  wydanej nakładem autora.

    Wyjazd do Anglii

    W drugiej połowie maja 1946 r. zapadły decyzje rządu angielskiego w sprawie przetransportowania całego Korpusu Polskiego do Anglii. Ówczesny minister spraw zagranicznych Bevin, do którego sprawy te należały, dążył do szybkiego rozwiązania problemu wojsk polskich przez tzw. repatriację, a tych, którzy odmawiają powrotu, przez skierowanie ich na rynek pracy w Anglii. Minister Bevin, który tak smutnie zapisał się w historii polskiej już w 1920 roku, dla którego Jałta i Poczdam były ewangelią, teraz miał decydować o nas. Jego decyzje odczuliśmy zaraz po przyjeździe do Anglii.

    Przed wyjazdem z Włoch zdaliśmy działa, cały sprzęt artyleryjski i samochody do składnic i parków, będących nadal pod kontrolą wojsk angielskich. Mogliśmy zabrać ze sobą jedynie rzeczy osobiste.

    Pułk został podzielony na transport morski i kolejowy. Do transportu morskiego przydzielono wszystkich żołnierzy I i II dyonu [dywizjonu – przyp. red.], pod dowództwem kpt. Mazia. Zaokrętowanie nastąpiło w Neapolu. Dowództwo Pułku z ppłk. Walaskiem odjechało transportem kolejowym przez Austrię, Niemcy do Calais. Wyjazd obu transportów z miejsca zakwaterowania (S. Elpidio, Monte Granato i Monte Urano) nastąpił dnia 25 lipca 1946 r. Opuszczaliśmy słoneczną Italię ze smutkiem. Nasze transporty zamiast „z ziemi włoskiej do Polski” kierowały się do innego obcego kraju. Nasza przyszłość stała nadal pod znakiem zapytania.

    Obóz Stobs – Langholm i Nettlebed

                Pierwszym naszym miejscem postoju na terenie Anglii, a właściwie Szkocji, był obóz Stobs. Oprócz 10 PAC umieszczono tutaj dowództwo Grupy Art. [Artylerii – przyp. red.] i 9 PAN [Pułk Artylerii Najcięższej – przyp. red.]. Dwa inne pułki Grupy Art. tj. 12 i 13 PAC [Pułki Artylerii Ciężkiej – przyp. red.] skierowano do obozu Langholm, oddalonego o ok. 25 km od obozu Stobs, a 11 PAC aż do północno-zachodniej Szkocji.

                Obóz Stobs miał wszystkie cechy obozu wygnańczego. Położony na wzgórzach z dala od osiedli i dróg komunikacyjnych, zrobił na nas ponure wrażenie. Blaszane „beczki śmiechu” mocno już podziurawione i przeciekające w czasie częstych tu deszczów, nie dające się ogrzać w okresie chłodów i zimy, dopełniły reszty. Mała część obozu, położona zaciszniej i lepiej urządzona, przeznaczona była dla grupy jeńców niemieckich, którzy tu jeszcze przebywali.

                W dwa tygodnie po przybyciu do obozu zostaliśmy skierowani do odczyszczania dość rozległych terenów z amunicji i niewypałów oraz jej zwózki do wyznaczonych miejsc. Kilku żołnierzy, zwerbowanych do pracy na okolicznych farmach, szybko powróciło do obozu ze względu na niewłaściwe traktowanie ich przez właścicieli tych farm. Nic więc dziwnego, że w Pułku zaczęło się głośne szemranie i narzekanie na takie stosunki, przy czym żaden z dowódców polskich nie potrafił znaleźć i dać na to wystarczającej odpowiedzi. Wszyscy byliśmy pod rozkazami paru starszych wiekiem oficerów B.A.S. (British Advisory Staff), których zadaniem było jak najszybsze zlikwidowanie oddziałów polskich. W tych warunkach zaczęło się mówić o powrocie do Polski, względnie w miarę możliwości – emigracji do krajów zamorskich.

                W listopadzie 1946 r. każdy z nas otrzymał ulotkę od władz angielskich w sprawie przystąpienia do P.K.P.R. (Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia). Ulotka pisana była okropną polszczyzną i zawierała dość mętne postanowienia dotyczące naszej przyszłości, dawała jednak pewne możliwości nauki języka angielskiego na kursach organizowanych na terenie Pułku.

                Oficjalną datą likwidacji 10 PAC był dzień 6 grudnia 1946 r. Od tego czasu nazywaliśmy się Unitem, z dodaniem cyfry, a wyraz Unit obejmował wszystkich mieszkańców obozu, bez względu na ich przynależność pułkową. Właściwym rządcą obozu był B.A.S. (British Advisory Staff), a jeden z dowódców pułku miał tylko bardzo ograniczoną władzę administracyjną. Na początku maja 1947 r. nasz Unit został przeniesiony do obozu Langholm i połączył się z tamtejszym Unitem.

                W związku z postępującą likwidacją polskich jednostek, wystąpiła pilna sprawa przechowania licznych pamiątek, dokumentów i sztandarów polskich oddziałów II Korpusu. Mieliśmy przecież bujną historię, a na szlaku naszego marszu z Syberii poprzez Środkowy Wschód i Włochy pozostawiliśmy liczne cmentarze naszych kolegów, którym nie dane było przeżyć wojny. Wszystko to przechodziło już do historii, a naszym obowiązkiem było umieszczenie pułkowych materiałów historycznych w Instytucie im. gen. Sikorskiego w Londynie. Przekazanie naszego sztandaru pułkowego i pięknego albumu odbyło się 10 lipca 1947 r., natomiast wszelkie inne dokumenty zaginęły i nie ma wielkiej nadziei na ich odnalezienie.

                W ostatnich dniach lipca 1947 r. opuściliśmy obóz w Langholm w Szkocji i skierowano nas do obozu w Nettlebed, w pobliżu Henley on Thames i Reading. Był to już ostatni nasz obóz. Sąsiedztwo Londynu i wielkiej ilości fabryk na linii Londyn – Reading i względna łatwość uzyskania pracy umożliwiała władzom angielskim szybką likwidację obozu. Rejon ten jest do dnia dzisiejszego największym skupiskiem osiedlenia się żołnierzy 10 PAC.

                W końcowych tygodniach naszego pobytu w obozie Nettlebed wynikła jeszcze jedna sprawa, która dotyczyła wszystkich żołnierzy 10 PAC. Sprawą tą były nasze oszczędności pułkowe, tzw. Fundusz Gospodarczy 10 PAC, za który można było zakupić w owym czasie dość obszerny dom i w ten sposób stworzyć ośrodek życia i tradycji 10 PAC. Wprawdzie zachodziło wiele trudności natury prawnej, ale to można byłoby z czasem przezwyciężyć. Zasadniczą rzeczą w tej sprawie był wybór takiego miasta lub rejonu, gdzie osiedliła się największa ilość naszych żołnierzy. Tym rejonem była niewątpliwie oś Londyn – Reading. Dom jednak zakupiono w dalekim Glasgow, z którym nas nigdy nic nie łączyło i nigdy trasa naszego marszu tamtędy nie przechodziła, nikt też z naszego Pułku tam się nie osiedlił. Z tych przyczyn zakupiony dom z czasem przeszedł prawnie do Związku Kombatantów Polskich w Glasgow, a żołnierze 10 PAC nie mają z tego żadnych korzyści.

                Obóz w Nettlebed był ostatnim obozem, który skupiał dość jeszcze znaczną grupę naszych żołnierzy i tutaj właściwie kończy się historia 10 PAC. Nastąpiły lata pracy i wędrówki po różnych krajach, a każdy z nas samodzielnie decydował o swoim losie. Jednak mimo wielkiego rozproszenia i różnych przeciwności losu, nasze więzy koleżeńskie są wciąż bardzo żywe.

    autor: kpt. Stanisław Maź

    Skip to content