Chcemy wrócić. Wszyscy chcemy wrócić. Anglia czy którykolwiek z 37 krajów naszego rozproszenia nie jest naszym domem. To tylko popas, kwatera, miejsce postoju. Naszym domem jest Polska. Na przekór długiemu oddaleniu jesteśmy myślą i duszą tylko w Polsce.
Nie jest się Polakiem z przypadku, ale jest się Polakiem z dumy, z honoru, z miłości, z każdego uderzenia serca, które mówi: Gdyby nam przyszło urodzić się po raz drugi, dziesiąty czy setny, chcielibyśmy się urodzić Polakami, tylko Polakami.
Kto jest Polakiem, ten musi wyciągnąć z tego faktu wszystkie, nawet bolesne, konsekwencje. Musi wypić kielich, morze goryczy. Do dna. Jesteśmy na to przygotowani.
Apele propagandy warszawskiej twierdzą, iż nie wracamy jedynie dlatego, że boimy się niedostatku i trudnych warunków życia w Polsce. To fałsz.
Ojczyzna dla nas to nie jest dostatek i wygoda, to nie jest miękkie łoże, to nie jest miska tłustej strawy, to nie jest pełny kufel, to nie jest konto w banku. Ojczyzna to może być kawałek chleba, bylebyśmy na ten chleb pracowali w tym mieście, w tej wsi, z której myśmy wyszli i do której wrócić chcemy.
Czymże jeszcze jest dla nas Ojczyzna? Wielki poeta, który przed blisko stu laty pracował w Anglii jako niewykwalifikowany robotnik – Norwid określił tę rzecz najlepiej. Powiedział: Ojczyzna dla Polaków to jest jeden, wielki, zbiorowy obowiązek.
Nęcą nas, łudzą i wabią, wołając: Wracajcie, budujmy wspólnie nasz, własny, polski, cały dom. Fałsz. Ten dom nie jest ani wspólny, ani własny, ani polski, ani tym bardziej cały. Dokąd ma wrócić Polak, który urodził się we Lwowie albo w Krzemieńcu? Dokąd ma powrócić Polak, który urodził się w Wilnie albo w Nowogródku? Kto wraca w obecnych warunkach, ten godzi się z utratą tych dwóch miast, które są sercem i duszą Polski.
Twierdzi propaganda, jakobyśmy wykopywali przepaść między Polską a nami. Nieprawda. My i Polacy w Kraju jesteśmy braćmi. Umiemy odróżnić ziarno od plewy, naród od narzuconego rządu, Myślimy i czujemy tak samo jak oni, jak Polacy w Kraju. Różnica polega jedynie na tym, że my możemy nie tylko myśleć i czuć, ale mówić, ale wołać głośno, podczas gdy oni muszą milczeć. Oni są Polską w niewoli. My jesteśmy żywym niewoli protestem.
Propaganda gra na najczulszej strunie tęsknoty. No tak, prawda. Tęsknimy niewypowiedzianie. Któż by nie tęsknił za Wisłą, za Niemnem, za Tatrami, za tym co dla nas wszystkich jest najpiękniejsze pod słońcem.
Niechże nam nie mówią o tęsknocie, bo nie wiedzą co to jest tęsknota. Nie wiedzą, jaki gwałt musimy zadawać naszemu własnemu sercu. Wrócić ? Ach, wrócilibyśmy dzisiaj. Natychmiast. Zaraz. Ale do Polski prawdziwej, nie do jakiejś siedemnastej republiki sowieckiej.
Wierzymy w Boga, niezachwianie. W tego Boga, którego rząd narzucony Polsce chce z naszego Kraju wypędzić. Wierzymy, niezachwianie, że ten Bóg – może nierychliwy, ale sprawiedliwy pozwoli nam wrócić do Polski wolnej, niepodległej i całej.
Zygmunt Nowakowski
Manchester, 20 listopada 1955 r.
Przemówienie zostało wygłoszone na uroczystości zorganizowanej przez Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Wielkiej Brytanii w Manchester z udziałem gen. Władysława Andersa, licznie zgromadzonych polskich kombatantów i Polaków oraz pocztów sztandarowych 2 Korpusu, 1 Dywizji Pancernej gen. Maczka i organizacji polskich w Wielkiej Brytanii.
Zygmunt Nowakowski (22.01.1891-04.10.1963) – polski pisarz, publicysta, aktor, od września 1939 r. przebywał na emigracji we Francji, a następnie w Londynie, gdzie zmarł. Autor wielu poczytnych powieści, przyjaciel dzieci. Nie powrócił do powojennej Polski, bo nie mógł się pogodzić z narzuconym jej przez Sowietów komunizmem. Do końca swych dni tęsknił za Ojczyzną. Zgodnie z jego wolą został pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
źródło: Archiwum Radia Wolnego Europa
opracowanie: Aneta Hoffmann