WIRTUALNE MUZEUM

Virtual Museum

Wirtualne Muzeum

Virtual Museum

Realizatorzy

Founders

Więcej

    PASIERBEK JAN

    Kategoria:

    urodzony: 12 listopada 1922 r. we wsi Antoniówka, koło miasta Żurawno, 60 km na południe od Lwowa, woj. stanisławowskie, Polska

    zmarł: 13 marca 2020 r. w London (Ontario, Kanada)

    pochowany: St. Peter’s Cemetery, London, Ontario, Kanada

    członkowie rodziny: ojciec Józef; matka Anna (z domu Jas)  

    żona: Wacława Choja

    odznaczenia: polskie :Krzyż Walecznych (dwukrotnie), Srebrny Krzyż Zasługi, Medal Wojska, Krzyż Kampanii Wrześniowej 1939, Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino; brytyjskie: Star 1939-45, Africa Star, Italy Star, Defense Medal, War Medal 1939-1945, 3 gwiazdki (za bycie trzykrotnie rannym).

    Losy do momentu wstąpienia do Armii Andersa: W roku1937 Jan wstąpił, mając 15 lat, do Korpusu Kadetów w Żurawnie. Po zakończeniu drugiego stopnia szkolenia wojskowego został przydzielony do jednostki obrony kraju, a następnie do sztabu w Stryju. W kwietniu 1939 r. Jan został przyjęty do Wojska Polskiego jako żołnierz 52 Pułku Piechoty Strzelców Kresowych.

    Gdy Niemcy zaatakowali Polskę 1 września 1939 r., pułk Jana otrzymał rozkazy wycofania się pod granicę rumuńską. Jednak 17 września Związek Radziecki zaatakował Polskę od wschodu i Jan wraz z innymi żołnierzami został wzięty do niewoli przez sowiecką Armię Czerwoną.

    12 lutego 1940 r. Sąd Najwyższy ZSRR skazał Jana na pięć lat ciężkich robot za działalność przeciwko ZSRR i narodowi ukraińskiemu. Miał wtedy 17 lat. Jan wraz z innymi, polskimi żołnierzami został przemocą załadowany do wagonów towarowych jadących na Syberię. 26 lutego 1940 r. pociągi zatrzymały się w Taigi Nizina i następnie mężczyźni musieli przebyć piechotą 16-godzinną drogę do miejscowości Sosnowska (około 3.600 kilometrów na wschód od Warszawy). Kiedy dotarli o świcie, zostali wtłoczeni do baraków, które “przypominały raczej zrujnowane stodoły”.  

    Po tym jak jeńcy wojenni wybudowali dodatkowe baraki, zostali skierowani do pracy w kopalni platyny im. Woroszyłowa, położonej 4 kilometry od obozu. Tutaj Jan pracował przez 7 miesięcy przed przeniesieniem do pracy w innym miejscu o nazwie kopalnia im. Lenina. Jan i jego koledzy-żołnierze pracowali każdego dnia w strasznych warunkach, nigdy nie wiedząc, czy dane im będzie jeszcze zobaczyć swoich bliskich czy Ojczyznę.

    22 czerwca 1941 r. Niemcy zaatakowali Związek Radziecki i naród polski znalazł się nagle jako sojusznik Sowietów w walce ze wspólnym wrogiem. 30 lipca 1941 r. Rząd RP na Uchodźstwie w Londynie podpisał porozumienie ze Związkiem Radzieckim o wzajemnej pomocy w wojnie z Niemcami. Władze sowieckie udzieliły na jego podstawie “amnestii” wszystkim polskim więźniom. Wkrótce gen. Władysław Anders, niedawno zwolniony w więzienia w Moskwie,  rozpoczął tworzenie Armii Polskiej.

    Służba wojskowa : Po wielu miesiącach przetrzymuwania jako pracownika przymusowego w ZSRR, Jan i jego koledzy – polscy żołnierze zostali ostatecznie zwolnieni. W październiku 1941 r. przebyli na piechotę drogę z kopalni im. Lenina do Taigi Nizina i wsiedli do pociągu towarowego jadącego do Swierdłowska. Stamtąd kontynuowali podróż na południe do Taszkientu (Uzbekistan), gdzie w listopadzie Jan wstąpił do 5 Kresowej Dywizji Piechoty. Gdy żołnierze ukończyli trzymiesięczne wyszkolenie, Jan w wieku 19 lat został wyznaczony na dowódcę 1 kompanii w 14 Pułku Piechoty 5 Kresowej Dywizji. Następnie oddziały zostały przeniesione do Błagowieszczenki (Uzbekistan), gdzie rozpoczęły szkolenie z nową bronią brytyjską.

    Podczas gdy Jan był w Uzbekistanie, w maju 1942 r. w cudowny sposób spotkał w swoim obozie swą siostrę Marię (Marysię). Dowiedział się od niej, że w lutym 1940 r. ich rodzice z ósemką swych dzieci zostali deportowani z Polski do obozu pracy głęboko na terenie Rosji przy Uralu. Niestety ich ojciec został aresztowany po drodze i nigdy go już nie zobaczyli. Ponieważ rodzina Jana mieszkała tylko 30 km od obozu, udało mu się uzyskać pozwolenie na odwiedzenie ich. Kiedy w końcu dotarł kilka dni później do swojej rodziny, Jan zastał swoją mamę i siostrę Helenę śmiertelnie chore. Kilka dni później obie zmarły, a Jan i jego rodzeństwo pochowali swą mamę i siostrę we wspólnym grobie.

    Krótko po tym, w czerwcu 1942 r. Jan oddał czworo swojego najmłodszego rodzeństwa pod opiekę sierocińca prowadzonego przez Polski Czerwony Krzyż. Był bardzo wdzięczny, że Kazimierz (Kazik), Władysława (Władzia), Antoni (Tosiek) and Aniela zostali teraz otoczeni opieką. Wkrótce zostali ewakuowani ze Związku Radzieckiego do polskiego sierocińca w Południowej Afryce, kraju, który ostatecznie został im stałym domem. Ponieważ Maria (Marysia), Stefania (Stenia) i Marian byli starsi, wkrótce wstąpili do różnych polskich oddziałów, organizowanych na Środkowym Wschodzie.

    W lipcu 1942 r. dywizja Jana przebyła Morze Kaspijskie z portu Krasnowodzk w Turkmenistanie I dotarła do irańskiego portu Pahlevi. Stamtąd przejechali do Khanaqin w Iraku, gdzie Armia Andersa oficjalnie uzyskała miano 2 Korpusu pod dowództwem 8 Armii Brytyjskiej. Batalion Jana, stanowiący część 5 Kresowej Dywizji Piechoty, rozłożył obóz i został przydzielony do ochrony rurociągów naftowych od Mosulu do Kirkuku oraz w rejonie rafinerii Khanaqin.

    W lipcu 1943 r. dywizja Jana została przeniesiona do Palestyny celem ukończenia szkolenia wojskowego. W lutym 1944 r. polscy żołnierze przebyli drogę morską z Egiptu do Taranto we Włoszech. Batalion Jana wkrótce zajął pozycje obronne wzdłuż rzeki Sangro w środkowych Włoszech. Wkrótce po przybyciu tam Jan został ranny przez niemiecki ostrzał. Spędził trzy tygodnie w szpitalu wojennym, by do swojego oddziału powrócić w marcu. 

    W czasie przygotowań 2 Korpusu do ataku na niemieckie pozycje na Monte Cassino w kwietniu-maju 1944 r., battalion Jana przeniósł się do San Pietro, na południe od Monte Cassino. Był przydzielony do kompanii w plutonie natarcia. W czasie bitwy o Monte Cassino Jan po raz drugi był ranny w klatkę piersiową na skutek ostrzału niemieckiego i spędził trzy tygodnie, odbywając rekonwalescencję w 3 Polskim Szpitalu Wojennym.

    W czerwcu powrócił do swojego batalionu, który obecnie zajmował teren and Morzem Adriatyckim. W lipcu 1944 r. polscy żołnierze wyzwolili Ankonę po trzech dniach ciężkich walk. Następnie zdobyli Loreto I rozlokowali się w Palacio Del Canone. Ich następnym zadaniem, w kwietniu 1945 r. było osiągnąć Gaianę, ostatnią linię niemieckiej obrony na południe od Bolonii. W czasie tej bitwy Jan został po raz trzeci ranny i spędził trzy tygodnie w szpitalu polowym. Wkrótce po tym, w maju 1945 r. Niemcy skapitulowali.

    Po zakończonym leczeniu Jan dołączył do swojego oddziału w Bolonii i czekał na powrót do Ojczyzny, aby pomóc w odbudowywaniu Polski. Niestety decyzją aliantów polska granica wschodnia została przesunięta o 160 mil na zachód, co oznaczało, że rodzinne miasto Jana znalazło się na terenie ZSRR (obecnie Ukrainy). Żeby pogorszyć sprawę, Polska i inne kraje Europy Wschodniej były obecnie rządzone przez komunistów, będących pod wpływami Związku Radzieckiego. Polski rząd komunistyczny bardzo źle odnosił się do polskich żołnierzy pragnących powrócić do domu i nawet pozbawiły gen. Andersa w 1946 r. polskiego obywatelstwa. Jan i jego koledzy byli oszołomieni. Poświęcili lata, aby walczyć o wolność Polski i świata, a teraz nie byli nawet mile widziani w kraju. Gdzie zatem mieli się udać ?

    Losy powojenne: W tamtym czasie rząd brytyjski poinformował polskich żołnierzy, o stojących przed nimi kilku możliwościach:  mogli powrócić do „wolnej” Polski, pozostać we Włoszech lub osiedlić się w Wielkiej Brytanii, Kanadzie czy Australii. Brat Jana – Marian zdecydował się przenieść się do Australii, podczas gdy jego siostra Marysia powróciła do Polski. Jan przeprowadził długie rozmowy z przyjaciółmi: Klemensem (Klimkiem) Mitorajem, Teodorem  Gnidecem oraz Antonim (Antkiem) Sawickim o tym, co powinni zrobić. Jan początkowo pragnął przenieść się do Anglii, gdzie mieszkała teraz jego siostra Stefania (Stenia) i napisał do niej, aby zasięgnąć jej rady. Ona jednak poinformowała go, że Anglicy byli przeciwni zwiększaniu liczby polskich emigrantów, którzy mogli powrócić teraz do „wolnej” Polski.  

    W 1946 r. rząd kanadyjski zgodził się zezwolić byłym polskim żołnierzom na emigrację do Kanady i Jan zdecydował się tam wyjechać wraz z około 4.500 żołnierzy 2 Korpusu Polskiego. Niestety władze kanadyjskie postawiły warunek dotyczący ich emigracji – wymóg odbycia dwuletniego kontraktu na farmach, w kopalniach czy leśnictwie przez każdego z żołnierzy. To była cena, jaką Jan i inni polscy żołnierze byli skłonni zapłacić za wolność i nowe życie w Kanadzie. Około 500 z nich zdecydowało się na pracę na farmach w południowo-zachodniej części prowincji Ontario. Wielu spośród tych mężczyzn miało zastąpić niemickich jeńców wojennych, którzy byli wolni I mieli zostać odesłani do domu celem połączenia ze swoimi rodzinami.

    Latem 1946 r. grupa Jana, zwana “Obóz Kanada (Camp Canada)” została przetransportowana do Ceseny, gdzie odbyli kurs rolniczy. Na początku listopada 1946 r. polscy żołnierze udający się do Kanady zostali zaokrętowani w Neapolu na stary statek ze strasznymi warunkami o nazwie „Sea Snipe”. Po 12 dniach morskiej podróży dotarli do Halifax w Nowej Szkocji. Po wyjściu na ląd Jan musiał oddać wszystkie swoje wojskowe przedmioty z wyjątkiem munduru, butów, plecaka i jednego koca. Jan posiadał na koncie żołnierskim w Wojsku Polskim wypłacony żołd w wysokości 300 funtów. Pieniądze te zostały zamrożone przez rząd kanadyjski. Powiedziano mu, że będzie otrzymywać małą, miesięczną kwotę ze swego konta, a kwota, która pozostanie, zostanie mu zwrócona po zakończeniu dwuletniego kontraktu.

    Z Halifax grupa Jana udała się pociągiem do obozu Fingal, na południowy zachód od London, Ontario. Musieli odbyć 14-dniową kwarantannę i przejść badania lekarskie w szpitalu Westminster Hospital w London. W końcu listopada mężczyźni uczestniczyli w spotkaniu dotyczącym przyznania im miejsc pracy i tam Jan po raz pierwszy spotkał Andy’ego, farmera u którego miał pracować w Mount Brydges. Jan podpisał dwuletni kontrakt i jego zarobki miały wynieść 45 dolarów miesięcznie plus wyżywienie. W wieku 24 lat Jan zaczynał swoje nowe życie w Kanadzie.

    Pierwszym zadaniem Jana na farmie było wycięcie drzew w pobliskim zagajniku. Podczas gdy jedynym płaszczem Jana był jego wojskowy mundur, poprosił farmera, aby ten zabrał go do sklepu, w którym kupiłby sobie trochę ubrań roboczych. Rolnik zabrał Jana do stodoły i pokazał mu dwa czarne kombinezony wiszące na ścianie z literami WP (jeniec wojenny) i stwierdził, że może je nosić. Jan zasmucił się i powiedział farmerowi, że nie ma zamiaru nosić używanych ubrań pozostawionych przez niemieckich jeńców. Na to gospodarz odpowiedział, że niemieccy chłopcy je nosili i nie narzekali. Jan się zdenerwował i przypomniał farmerowi, że nie jest niemieckim jeńcem, ale wolnym człowiekiem. Następnego dnia rolnik zabrał go do sklepu w   Strathroy, gdzie Jan kupił ubrania robocze.   

    Wkrótce potem zapisał się na kurs języka angielskiego prowadzony w szkole w Mount Brydges. Mimo, że musiał przebyć 4 mile w każdą stronę, bardzo pragnął poprawić swój angielski I spotkać niektórych przyjaciół, którzy pracowali na innych farmach w tej okolicy. Niestety wkrótce rozkład pracy Jana uniemożliwił mu kontynuowanie nauki. Zaczynał pracę wcześnie rano i kończył późno wieczorem, 12 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu. Nawet gdy Jan miał wolne, gospodarz często wysyłał go do pomocy sąsiednim farmerom przy orce i innych pracach w gospodarstwie. Mimo, że Jan był wdzięczny za możliwość życia w Kanadzie, było jasne, że rolnik wykorzystuje położenie Jana. W końcu ten poszedł do Biura Pracy w London i poinformował kierownika o swoich troskach związanych z warunkami swej pracy. Po kilku dniach Jan zauważył, że nastawienie farmera zmieniło się na lepsze, a nawet nieco poprawiło się wyżywienie.

    Przez cały ten czas Jan był pozytywnie nastawiony i pracował ciężko, aż skończył się w listopadzie 1948 r. jego dwuletni kontrakt. Kiedy opuścił po raz ostatni farmę i zmierzał na przystanek autobusowy na szosie, miał czas, aby przemyśleć swoje życie – przeszłość, teraźniejszość i  przyszłość. Tak opisał to swoimi słowami Jan:

    “To był piękny dzień. Mogłem poczuć lekki powiem wiatru we włosach, gdy zmierzałem na przystanek autobusowy na Christina Road. Moje myśli powróciły do ostatnich ośmiu lat mojego życia. Przemierzyłem świat na skutek wydarzeń i okoliczności niezależnych ode mnie. Nie miałem możliwości pójść do szkoły, ani nauczyć się zawodu. Bardzo chciałem nauczyć się angielskiego, ale musiałem zmienić moje plany. Zliczyłem ostatnie osiem lat mojego życia: dwa lata spędzone w niewoli sowieckiej ciężko pracując, 4 lata służby wojskowej, walcząc o niepodległość oraz dwa lata na farmie. Było także wdzięczny za dobroć obcych ludzi. Stojąc na przystanku, naprawdę czułem się po raz pierwszy w swym życiu wolnym i niezależnym. Od tego momentu mogłem podejmować sam decyzje i dokonywać wyborów. Przyszłość leżała za horyzontem. Sam mogłem zadecydować jak będzie wyglądać”.

    W 1948 r. Jan przeprowadził się do London i rozpoczął pracę jako stolarz, budując wagony pasażerskie w warsztatach samochodowych the Canadian National Railroad (CNR), które były zlokalizowane obok Western Fair.

    Na początku 1949 r. Jan poznał Wacławę Choja na zabawie tanecznej w Polish Hall. Wacława przyjechała do Kanady w 1948 r. i pracowała z siostrą Marią w Byron Sanitarium (obecnie CPRI).  W październiku 1949 r. pobrali się w Katedrze św. Piotra.

    Kilka lat później Jan zrezygnował z pracy w warsztatach CNR i rozpoczął pracę przy remontach domów. Kupował i odnawiał stare domy, a potem je odsprzedawał. Zaczął uprawiać biznes, który dopiero po latach stał się popularny. Ostatecznie we wczesnych latach sześćdziesiątych Jan kupił apartamentowiec, który sprawił, że Jan i Wacława byli przy nim stale zajęci aż do momentu wybudowania ich domu opieki w 1973 r. Jeśli tylko miał wolną chwilę, Jan lubił jeździć na nartach, grać w golfa i w szachy.

    Jan był zdolnym rzeźbiarzem w drewnie, który uwielbiał tworzyć drewniane rzeźby i figurki. W 1967 r. Jan po raz pierwszy w swym życiu sięgnął po pędzel i odkrył w sobie talent malarski. W ciągu kilku lat jego obrazy były kupowane przez wielu mieszkańców London, a on sam był ceniony za malownicze pejzaże.

    Wacława zmarła niestety w 1990 r. w wieku 61 lat. W 1992 r. Jan był bardzo szczęśliwy,mogąc po 50 latach, po raz pierwszy spotkać się w RPA ze swym rodzeństwem – pięcioma braćmi i siostrami.

    Jan był członkiem założycielem koła Stowarzyszenia Polskich Kombatantów (SPK) w London, gdzie przez wiele lat był prezesem oddziału. Był także członkiem założycielem kościoła katolickiego pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej i wspierał jego budowę w 1952 r. To on, w swym wolnym czasie zbudował wszystkie 60 ławek kościelnych, kiedy był zatrudniony w warsztatach samochodowych CNR (za zgodą firmy). Pomiędzy rokiem 1988 a 2000 był członkiem Zarządu London Polonia Towers, apartamentowca, a zarazem organizacji miejskiej, która umożliwiła mieszkanie dla wielu członków polskiej społeczności w przystępnej cenie.

    W 2006 r. w wieku 84 lat Jan napisał swoją autobiografię o przedwojennym życiu w Polsce i jego przeżyciach jako młodego żołnierza w czasie wojny. Książka zatytułowana “My Journey Into the Unknown: 1939-1948” jest fascynującym, historycznym zapisem życia jana, która może być obecnie przekazywana z pokolenia na pokolenie.  

    autor : Stan Skrzeszewski

    źródło : “Book of Remembrance / Książka Pamięci”, Stowarzyszenie Polskich Kombatantów, Koło nr 2, London, Ontario, Kanada, 2018.

    Skip to content